Krampskie Bery i Niedźwiedź w Urzędzie Miejskim w Zdzieszowicach.
Wodzenie niedźwiedzia (zwane też wodzeniem bera) to tradycja karnawałowa kultywowana w niektórych wsiach Śląska Opolskiego. Barwny korowód złożony z przebierańców, wśród których są m. in. kominiarz, leśnik, cyganka, diabeł, lekarz, policjant, śmierć i para nowożeńców, prowadzą na postronku "niedźwiedzia". Niedźwiedź w tradycji ludowej symbolizuje wszelkie zło, jakie spotyka człowieka, z tego też powodu nie jest puszczany wolno, lecz prowadzony na uwięzi. Grupa, najczęściej w towarzystwie muzyków (akordeon, bęben), chodzą od domu do domu. Każda gospodyni domu powinna zatańczyć z niedźwiedziem, bo to wróży szczęście na cały rok, gospodarz z kolei powinien poczęstować wodzących niedźwiedzia wódką. W razie próby wymigania się od tych powinności, diabeł bądź kominiarz smarują gospodarzom twarze sadzą. Gospodarze, w ramach podziękowań za odwiedziny, składają wolne datki bądź też częstują słodyczami.
Grupa wodząca niedźwiedzia bardzo często płata różne drobne figle - zatrzymuje samochody by wręczyć "mandaty" za nieistniejące przewinienia jak zbyt mocno napompowane opony etc. Mandaty te są w rzeczywistości zaproszeniami na sąd nad niedźwiedziem.
Sąd nad niedźwiedziem ma miejsce w ostatnią sobotę karnawału i jest zakończeniem wodzenia. Przebierańcy, wraz z mieszkańcami wsi spotykają się na zabawie karnawałowej, której ważnym elementem jest dokonanie osądu na niedźwiedziu - sprawcy wszelkich nieszczęść. Wspólną decyzją mieszkańców niedźwiedź musi zostać zabity. Wyrok wykonuje myśliwy - niedźwiedź przy wielkim huku pada martwy na podłogę. Zgon musi poświadczyć lekarz bądź pielęgniarka, obecni na zabawie. Choć niedźwiedź jest martwy okazuje się, że ma on potomka - małego misia (najczęściej jest to pluszowa zabawka), który jest gwarantem, że tradycja nie zginie i za rok w karnawale znów będzie się wodzić niedźwiedzia.